Kiedyś
wypożyczyłem ją, ponieważ zaciekawił mnie tytuł (dosyć często tak
robię) "Gra w klasy" i autor, o którym wtedy jeszcze nic nie wiedziałem:
Julio Cortázar.
Swoją podróż rozpocząłem już dobrych kilka lat temu, kiedy pewnego wieczoru otworzyłem wrota do innego świata.
"Czy udałoby mi się spotkać Magę?" Początkowe zdanie w formie pytania pozbawionego fajerwerków, a jednak przyciąga, mami, oszałamia.
Historia, jakich wiele, wydawać by się mogło. Ona - Urugwajka i on - Argentyńczyk. Spotykają się w Paryżu i...
Dalej
kroczą przez życie, spotykając innych 'poławiaczy chmur'. Należą do
artystycznej cyganerii, sami nie będąc (poza Etiennem) artystami.
Wędrują przez miasto, prowadząc filozoficzne dysputy.
Ale
to nie jest podróż jednokierunkowa. Oni również wędrują, w płaszczyźnie
metafizycznej, pragnąc każde na swój sposób, zrozumieć otaczający ich
Wszechświat. Nie przyjmują łatwych rozwiązań i są buntownikami
odrzucającymi drobnomieszczańskie ideały. Tak, było już kilka takich
książek o cyganerii.
Ta jednak jest inna. Bo w ich życia wplecione
zostają nagle odautorskie rozważania na różne tematy pozornie niemające się nijak do akcji powieściowej. To właśnie dzięki nim książka
ta staje się jedyna i niepowtarzalna.
Trywialnym i banalnym jest czytanie książki od początku do końca - od pierwszej do ostatniej strony, prawda?
Zatem
autor przełamuje ową trywialność, pozostawiając czytelnikowi swobodę w
czytaniu (można zacząć ją czytać od dowolnego rozdziału, od końca itd., a
można i klasycznie) i możliwość współtworzenia jej i układania sensów.
Czytelnik nie jest zatem biernym obserwatorem, ale czynnym uczestnikiem zdarzeń.
Ona jest we mnie. Niepokoi, zdumiewa i wciąż każe szukać sensu.
Zatem
nie pozostaje mi nic innego jak polecenie jej Państwu. Przed czytaniem
proszę zaopatrzyć się w dobry spadochron, by upadek nie był zbyt
bolesny.
Do czytania wystarczy też kawa i tradycyjny papieros gauloise.