Recenzje książek - Grupa Literacka Neon

Recenzje książek
Grupa Literacka Neon

sobota, 12 listopada 2011

Kłótnie kulturalne (1): Czesław Miłosz „Dolina Issy”

z wybitnym filologiem polskim, literaturoznawcą polskiej prozy XX wieku Sebastianem Walczakiem rozmawia Sebastian Walczak autor około 120 wywiadów z kujawskim środowiskiem Edwarda Stachury

TREŚĆ: „Nad Issą rodzą się albo opętani albo durnowaci – to zdanie doskonale oddaje główną myśl dzieła Miłosza. Dolina Issy przenosi czytelnika w niesamowity, zaczarowany litewski krajobraz z początku dwudziestego stulecia. Świat widziany oczami ośmioletniego Tomasza, głównego bohatera, pełny jest przygód, piękna, ale i okrucieństwa, a także śmierci. Chłopiec nie jest do końca świadomy tego, co dookoła niego się dzieje. Okolica, w której toczy się akcja opowieści zamieszkana jest przez ubogich Litwinów i szlachciców polskiego pochodzenia. Konflikty między nimi są nieuniknione.”


- Już po tytule, jaki chcesz wcisnąć na tapetę czuję, że nikt tego nie przeczyta. Kupiłeś ją tylko dlatego, bo ma ładną okładkę i jest wydana w twardej oprawie!

- Zapomniałeś dodać, że skusiło mnie hasło „najwybitniejsze dzieła noblistów”, ale tak poważnie: oprawa jest największą siłą tej baśniowej 250 stronicowej powieści…

- No to co. Co? W tej książce nie dzieje się nic. W „Dolinie Issy” nic odbiorcy nie odstrasza, ale też nic nie zachęca do czytania. Czasami wydaje mi się, że po przeczytaniu kolejnego rozdziału (to nawiasem jest znakomite, rozdziały mają po 3-4 strony, jest ich w książce ponad sześćdziesiąt i to znacznie ułatwia podróż po koweńskich kresach) wydaje mi się, że wciąż tkwię na pierwszej stronie. Wciąż to samo – opis Litwy jako arkadii, niby są gdzieś postaci, ale są słabo zarysowane, wątki społeczne też ulatują w dymie pól, lasów, czystych rzek, kniei, gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała… Gdzieś to już było, tylko bohater ma na imię Tomasz, a nie Tadeusz.

- Ale jak to jest napisane…

- …ale nie przez 250 stron!

- Zgoda, pomysł jest średnio oryginalny, wszystko już było: dworek szlachecki, tu dziecko zamiast młodzieńca, Litwa w okresie podziałów, starć klasowych – czuć tu „Pana Tadeusza” z każdej strony, ale widząc tu tylko opisy przyrody czytaliśmy chyba inne książki! Fabuła nakreśla dziecięca inicjacje. Bohater wchodząc w litewskie puszcze alegorycznie wchodzi w dorosłość poznawając wspaniałości, dziwy i niebezpieczeństwa przyrody i życia, otacza go grupa ludzi, z której każdy z nich kryje w sobie jakąś tajemnicę. Magdalena współżyje z księdzem na plebani, Baltazar dokonał zabójstwa…

- A wszystko spowija iksowa mgła… Postaci, ich zarys psychologiczny są tak słabo zarysowane, że czytelnik, nie ma zamiaru czytać po dwa, trzy razy tego samego tekstu i odkrywać wspaniałomyślnie „co autor miał na myśli”…

- Kanwa litewska jest interesująca, akcja osadzona tuż po pierwszej wojnie światowej. Widzimy jak szlachta parceluje swoje majątki nakazem państwowym, ku złośliwej satysfakcji chłopów, fascynujący rasizm i wzajemna pogarda Litwinów i Polaków…

- Ok. Smaczki są. Ucinanie szkła za pomocą mocno ściśniętej i podpalanej linki okręconej wokół szyjki butelki i ta pęka w odpowiednim miejscu, czy scena topienia szczeniąt w Issie. Bartłomiej wybiera najsilniejszego, a resztę puszcza na krze rzeki – zero litości i humanitaryzmu, wygrywania emocji – tu jest to naturalne… Miłosz pisze naprawdę realistycznie i przejmująco. Ale to za mało

- Język piękny, uniwersalny, wzorowa polszczyzna. Miłosz czarodziej maluje pędzlem magiczne obrazy. Języki powieści to elementarz siły polskiego języka Dostojnie, ale bez Miodkowego zadęcia.

- Język tak, tu się zgodzę jest ewenementem w prozie polskiej, Miłosz ukazuje oblicze nie tylko wybitnego pisarza politycznego, ale ma również absolutny zmysł kompozycyjny, czysty klasyczny lingwista. Każdy o tak napisanej arkadii marzy, ale nie o TAKIEJ arkadii. Co to ma być?  Kogo to interesuje? Litwa? Sto lat temu? Szlachcice wyginęli tak jak dinozaury, Litwa od 1939 nie należy do Polski. Ja nie znajduję tu żadnych aktualnych wątków. Tu nie ma do czego wracać. Pytam się – dla kogo ta książka?

- Ej, Ty nadal swoje. Tylko puszcza i puszcza. Nie puszczaj się tylko popatrz w głębie tekstu! To wspaniała kronika doświadczania dzieciństwa z perspektywy dziecka i alegoria stosunków społecznych i klasowych w dawnej Polsce. Psychologia skąpana w naturze.

- To jest, ale za bardzo ukryte.

- Bo trzeba umieć odkrywać… To książka o odkrywaniu. Jest jak polowanie Tomasza: musisz być czujny na każdym kroku, cierpliwość wydaje nagrody…



Podsumowanie:

  • język – 10,0
  • fabuła – 3,0
  • konstrukcja dialogów – 5,0
  • długość/fabuła – 7,0
  • zarys/ilość postaci – 6,0
  • dostępność na rynku – 9,0
  • aktualność – 2,0
  • łatwość odbioru – 3,0
  • komercyjność – 2,0
  • artyzm ogólny – 8,0

OGÓŁEM : 5,5

DLA KOGO: Dorosły czytelnik, zainteresowany historią Polski, wrażliwy na piękno przyrody o zacięciu filozoficznym, w mniejszym stopniu psychologicznym.

4 komentarze:

  1. Gratuluję kolejnego blogowego miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chaotyczne, niepoukładane, kompletna ignorancja.

    Dolina Issy to nie książka o Litwie, ale książka o dojrzewaniu, o poznawaniu życia, o rozliczeniu się z przeszłością i dopiero na koniec o pięknych krajobrazach, ale nieważne.
    Dno.

    OdpowiedzUsuń
  3. 56 year old Dental Hygienist Doretta Govan, hailing from Igloolik enjoys watching movies like Aziz Ansari: Intimate Moments for a Sensual Evening and Couponing. Took a trip to The Four Lifts on the Canal du Centre and drives a Ferrari 275 GTB/4 ART Spyder Alloy. moja strona

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę bardzo interesująca recenzja, która czyta się gładko i przyjemnie, dziękuję!

    OdpowiedzUsuń